Quantcast
Channel: Warto przeczytać | Gazeta Bałtycka

Gdynia obiecana. Niezwykła książka o niezwykłym mieście

$
0
0

Książka „Gdynia obiecana – Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939’’ autorstwa Grzegorza Piątka, to niezwykła podróż po marzeniu i ku marzeniu o XXI wieku, w kaszubskiej małej nadmorskiej wsi.

W książce znajdziemy, nie tylko historie samego miasta, ale i historie ludzi, którzy tworzyli i mieli marzenia o Nowym Jorku, jakim miała być Gdynia. To też książka, w której są archiwalne zdjęcia miasta. Z perspektywy mieszkańca Gdyni, to niezwykła podróż po znanym, a jednak nieznanym zdjęciu miasta. Piękne wydanie tej książki, jasna i przejrzysta szata graficzna, daje szanse na przeczytanie 23 rozdziałów w ciągu dwóch wieczorów, przy dobrej kawie, a także jest okazją na poznaje przeobrażenia wsi w duże i prężne miasto.

Opis od wydawnictwa, Wydawnictwo W.A.B.:
„Fascynująca i zaskakująca opowieść o budowaniu Gdyni od podstaw oraz marzeniu o idealnym mieście i idealnej Polsce. „Gdynia obiecana” to opowieść o mieście tworzonym od podstaw, gdzie można było zacząć „z czystą hipoteką”: przezwyciężyć różnice między zaborami, pokonać zacofanie, uciec od narodowych przywar, od wiejskiej nędzy i wielkomiejskiego bezrobocia, zostawić w tyle waśnie etniczne i konflikty klasowe, uniknąć urbanistycznych błędów i historycznych ograniczeń krępujących rozwój innych miast. Tu nowe pokolenie uczyło się nowych umiejętności i zawodów związanych z morzem i międzynarodowym handlem. Tu, niczym w laboratorium, mogła powstać nieobciążona żadną złą ani dobrą tradycją nowoczesna polska miejskość oraz morska polskość. Tu Polska miała uciec do przodu, z wieku dziewiętnastego w dwudziesty. Problem w tym, że w tę podróż zabrała samą siebie.’’
„Kolejna doskonała książka Grzegorza Piątka. Historia rozwoju miasta wciąga jak najlepszy kryminał, a jednocześnie napawa czytelnika optymizmem – jeżeli tak wspaniałe miasto jak Gdynia powstawało w tak chaotycznych warunkach, to jest jeszcze nadzieja dla naszego kraju.”

O książce Agata Twardoch
„Nowoczesność i bałagan. Mocarstwowa ambicja i nędza. Piękna modernistyczna architektura, chaos przestrzenny i slumsy. Tym wszystkim była Gdynia – miasto kontrastów, narodowego sukcesu i narodowych wad. Grzegorz Piątek napisał o niej fascynującą książkę.”

O książce Adam Leszczyński
„Lubimy myśleć o Gdyni jak o nowym otwarciu. Takie to było nowe, takie młode miasto! Bez balastu przeszłości i wielowiekowych nawarstwień. Biała karta, którą odrodzone polskie państwo miało dopiero zapisać. Grzegorz Piątek przygląda się tej karcie podejrzliwie, pod światło i z ukosa. A ja znów mu zazdroszczę książki! Filip Springer Powyższy opis pochodzi od wydawcy.’’

A to mapa po książce Grzegorza Piątka:
Rozdział 1
Gdynia to ucieczka w przyszłość.
Rozdział 2
Choć nabrała przez przypadek, przez splot politycznych i gospodarczych okoliczności, to od razu znaleźli się ludzie, którzy uznawali ją za miejsce, w którym dopełnia się historyczne przeznaczenie, miejsce niemalże święte.
Rozdział 3
Tym bardziej na wieloznaczną lokalną tradycję usiłowano narzucić narodową formę.
Rozdział 4
Narodowa forma spotkała się z arcykapitaliztyczną treścią a kaszubska wieś zamieniła się w miejsce nieskrępowanej rynkowej gry i spontanicznej urbanizacji, szybko zdobywając sobie renomę miasta amerykańskiego.
Rozdział 5
Zanim zapadła decyzja o budowie portu, obok Gdyni zaczęła powstawać Kamena Góra – coś w rodzaju kolonii na niepewnym terytorium, do której kapitał płynął z interioru nie tylko po to, żeby się mnożyć, ale i pod hasłami ‘’ zwiększania polskiego stanu posiadania’’ nad Bałtykiem.
Rozdział 6
W ślad za kapitałem do Gdyni napływali ludzie- z innych regionów, ale i z zagranicy, a wieża Babel rosła mimo pomieszania języków. Powstawało miasto niemal idealnie białe, etnicznie polskie, a przez to paradoksalnie mało polskie.
Rozdział 7
W którym architektura szybko porzuciła narodowe formy i ubrała się w międzynarodowe, modernistyczne.
Rozdział 8
Władza nie mogła jednak zapanować nad tym sukcesem. Może więc w Gdyni należało wprowadzić dyktaturę ? Państwo przeprowadziło ustrojowy eksperyment i postawiło na czele miasta superburmistrza – komisarza rządu podległego bezpośrednio Warszawie.
Rozdział 9
Mino problemów i niedociągnięć port skutecznie konkurował z Gdańskim i zagranicą, a miasto rosło, stając się przedmiotem oficjalnego kultu, który wyrażał się w projektach Bazyliki Morskiej czy gigantycznego pomnika Zjednoczenia Ziem Polskich.
Rozdział 10
Trudno się dziwić, że tysiące ludzi wykarmionych wizjonerskimi projektami i mitem miasta sukcesu rzucały wszystko i przyjeżdżały na Wybrzeże. Na miejscu nie starczało pracy dla wszystkich. Zarabiało się niewiele, a Gdynia była najdroższym miastem w Polsce.
Rozdział 11
Wszystkie bolączki młodego miasta – od bezrobocia i sezonowości rynku pracy przez napięcia klasowe, niedowład opieki społecznej po błędy urbanistyczne – skupiały się w jednym, nadrzędnym problemie – mieszkaniowym. Większość gdynianek i gdynian gnieździła się w nędznych domkach, budach i barakach, które obrastały miasto i okoliczne wsie.
Rozdział 12
Na gruncie katastrofy mieszkaniowej wyrastały całe nieformalne dzielnice o egzotycznych nazwach. Tak jakby bieda była czymś niepolskim, obcym, znanym z magazynów podróżniczych i filmów przygodowych. A przecież była to nasza bida, przeszczepiona z naszych wsi i miast.
Rozdział 13
Mieszkańców slumsów próbowano ratować odgórnie – siłami Towarzystwa Budowy Osiedli, które opracowywało powtarzalne projekty tanich domów – i oddolnie, z inicjatywy Gdyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, której udało się stworzyć na Grabówku namiastkę warszawskiego Żoliborza.
Rozdział 14
Hasło i rozwiązania lansowane przez miejskich i spółdzielczych działaczy podchwyciły państwowe instytucje i firmy. W ultrakapitalistycznym mieście zaczęło powstawać enklawa państwa opiekuńczego – osiedli Pagedu na Oksywiu.
Rozdział 15
W czasie gdy na peryferiach próbowano ratować mieszkańców slumsów, Śródmieście zaczęło wychodzić z kryzysu. Coraz mniej dziur w zabudowie, coraz więcej luksusowych kamienic, szkła, neonu, asfaltu. Przy głównych ulicach powstały ikoniczne budynki – transatlantyki – mieszkalny Bankowiec i biurowiec ZUS-u. Czy ponad dekadę od założenia miasta Gdynia dorobiła się swojego stylu ?
Rozdział 16
Nawet najbardziej wyrafinowana komercyjna architektura gdyńskie- go city nie odpowiadała jednak do końca ambicjom ‘’ morskiej stolicy Polski’’. Przestrzenią godną tego tytułu miało być dopiero Forum Morskie z Bazyliką Morską, ratuszem i pomnikiem Zjednoczenia Ziem Polskich.
Rozdział 17
Przed wybuchem wojny powstał inny narodowy monument, który jednak nie zdążył się zapisać w zbiorowej pamięci – mauzoleum generała Orlicz- Dreszera. Pomnik ten splatał los Gdyni z polskimi aspiracjami kolonialnymi i dążeniem do stworzenia nowego typu człowieka –‘’Polaka morskiego’’.
Rozdział 18
Po prawie dekadzie rządów komisarycznych sprawdzianem poparcia dla dotychczasowego kierunku rozwoju Gdyni miały być dopiero wybory samorządowe, które rozpisano na początek 1939 roku.
Rozdział 19
Wszyscy – od prawo do lewa, od Wybrzeża po stolicę – wydawali się wiedzieć, co w Gdyni nie działa, nie brakowało recept i śmiałych planów na przyszłość. Może po prostu potrzebowała więcej czasu ? Czasu, który zabrano jej w 1939 roku.
Rozdział 20
Jednak czy warunki panujące pod koniec lat trzydziestych dawały szanse na zakończenia katastrofy mieszkaniowej i opanowanie chaotycznego rozrostu miasta ?
Rozdział 21
Może wcale nie było ratunku przed podziałem na Gdynię zawiedzioną, a nierówności nie były anomalią, lecz najczystszym produktem systemu ?
Rozdział 22
Te podziały widać w mieście do dziś.
Rozdział 23
A mimo to kolejne pokolenie opowiada sobie bajkę o pięknej, modernistycznej, białej Gdyni.
Stając na orłowskim klifie, potrzeć w głąb tej niezwykle fascynującej historii, wsi, która dziś jest jednym z prężniejszych miast w Polsce stanowiącym spełnieniem marzeń, które były inspiracją budowy Gdyni.

Książka Grzegorza Piątka jest jak lustro, które uwidacznia historię ludzi, miejsc i wciąż aktualnych mimo upływu lat marzeń.

The post Gdynia obiecana. Niezwykła książka o niezwykłym mieście first appeared on Gazeta Bałtycka.

Wyleczyć choroby serca. „W tej książce jest wiedza i doświadczenie”

$
0
0

Do rąk czytelników trafiła właśnie kolejny książkowy tom z serii „Skutecznie wyleczyć” poświęconej leczeniu najgroźniejszych i najbardziej powszechnych chorób przewlekłych. Autorzy tym razem koncentrują się na chorobach sercowo-naczyniowych. Na pytanie, czy warto mieć tę książkę u siebie odpowiadamy, że nie tylko warto, ale wręcz jest taka konieczność! I nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady.

„Skutecznie wyleczyć choroby sercowo-naczyniowe” autorstwa profesora Andrzeja Frydrychowskiego i doktora Michała Lange to nie tylko kompendium wiedzy na temat chorób serca, ale przede wszystkim mnóstwo praktycznych porad dotyczących sposobów wychodzenia z bardzo poważnych, czasem zagrażających życiu schorzeń praktycznie bez pomocy lekarza, bez wizyt w przychodniach medycznych i bez kosztownych leków. Czy można chcieć czegoś więcej?

Ale to nie wszystko. Książka przedstawia całkiem sporo informacji i porad dotyczących tego, co należy kontrolować i jak postępować, aby nie mieć chociażby udaru mózgu czy zawału serca. Tego, czego tak bardzo się boimy, a co niesie za sobą ogromne zagrożenie wręcz dla życia.

Przypomnijmy tylko, że w Polsce co 2 godziny ktoś trafia do szpitala z udarem, a w ubiegłym roku tylko w regionie łódzkim do szpitali z udarem trafiło przeszło 4 tys. pacjentów. To ogromna liczba, a w skali kraju jest ona wielokrotnie wyższa. Czytelnik, stosując się do wskazówek, jest w stanie uchronić się przed tego typu poważnymi niebezpieczeństwami.

Książka napisana jest bardzo dobrym językiem, w sposób jasny, zrozumiały, konkretny. To jej ogromna zaleta. Na 271 stronach jest niemal wszystko, co najważniejsze o schorzeniach, które wciąż są główną przyczyną zgonów. Bardzo polecamy tę książkę!

Książka dostępna jest na stronach wydawnictwa „Zdrowie bez Leków”: https://www.zdrowiebezlekow.pl/ksiazki/17355-skutecznie-wyleczyc-choroby-sercowo-naczyniowe-prof-andrzej-frydrychowski-dr-michal-lange-9788396547569.html

Autorzy o swojej książce

Szanowni Państwo,
oddajemy w Wasze ręce kolejny, drugi już tom książkowy z serii „Skutecznie Wyleczyć”. Jest on bardzo ważny, ponieważ dotyczy chorób sercowo-naczyniowych, które statystycznie w dalszym ciągu pozostają pierwszą przyczyną zgonów zarówno w Polsce, jak na świecie.

Nadciśnienie, arytmia, miażdżyca, choroba wieńcowa, niewydolność serca, udar, zawał – to najpoważniejsze dolegliwości, z którymi zmagają się miliony ludzi, niestety nie uzyskując skutecznej pomocy i całkowitego wyleczenia. Zamiast tego, w myśl zasad medycyny Rockefelera, są skazani na dożywotnie przyjmowanie leków, które pogłębią tylko problemy zdrowotne i coraz bardziej obciążają domowe budżety.

Wiedząc o tym, postanowiliśmy przygotować praktyczny poradnik, którego celem jest doprowadzenie chorego do pełni zdrowia, bez konieczności regularnych wizyt w gabinetach lekarskich i kupowania coraz większej liczby, coraz droższych leków.

Proponowane przez nas metody, nie dość, że są poparte rzetelną wiedzą naukową, którą w książce przywołujemy, to wynikają również z wieloletniego doświadczenia praktycznego. Gwarantujemy więc, że nasze porady są skuteczne, sprawdzone i w pełni bezpieczne. Tę książkę zawsze warto mieć pod ręką.

Prof. Andrzej Frydrychowski
Dr Michał Lange

The post Wyleczyć choroby serca. „W tej książce jest wiedza i doświadczenie” first appeared on Gazeta Bałtycka.

Współczesny wywiad HUMINT

$
0
0

Książka pod tytułem „Współczesny wywiad HUMINT” Wojciecha Staniuka jest wyjątkową publikacją na polskim rynku.

Opis od wydawcy:

„Pierwszy nowoczesny podręcznik o wywiadzie. Wywiad jest jak rozwiązły kochanek, który uwodzi, wzbudza zaufanie i uzależnia tylko po to, aby okłamać, coś wyłudzić lub nakłonić do czynów nieakceptowanych. Ludzie, na których padł urok wywiadu, są skłonni przekazywać rzeczy i informacje, które narażają ich na skrajne niebezpieczeństwo. W swej pracy jest jak sutener. Wykorzystuje ludzi na różne sposoby. Odkrywa słabości i wszelkie ułomności charakterów, które są podstawą w dalszej manipulacji. Wywiad na równi jest gotowy eksploatować uczciwość prawych obywateli, jak i karygodne czyny przestępców. Często wywiad świadomie pozwala swoim współpracownikom myśleć, że to oni pogrywają sobie z wywiadem lub też „dyrygują orkiestrą”. Ale są to tylko pozory… Jednak wywiad ma świadomość, iż jego współpracownicy mogą w rzeczywistości pracować dla przeciwnika… Wówczas wywiad z myśliwego może przeistoczyć się w zwierzynę! To naukowe opracowanie na temat funkcjonowania wywiadu osobowego dla przyszłych oficerów, urzędników wysokich i średnich szczebli oraz osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa”.

Podręcznik należy do grupy wyjątkowych publikacji na polskim rynku wydawniczym, przeznaczony jest głównie dla ludzi, którzy są zainteresowani tematyką służb specjalnych. Moim zdaniem powinni go przeczytać nie tylko ci, którzy interesują się tą specjalną tematyką, ale również: uczniowie szkół ponadpodstawowym, studenci i dziennikarze.

Podręcznik składa się z sześciu rozdziałów, z bardzo ciekawego wstępu i zakończenia, które próbują przedstawić rolę wywiadu.

Rozdział 1 Historia organizacji wywiadowczych.
Rozdział 2 Pozyskiwanie informacji wywiadowczych.
Rozdział 3 Formy Pracy wywiadu.
Rozdział 4 Humint – wywiad osobowy.
Rozdział 5 Humint – działania wywiadu agenturalnego.
Rozdział 6 Werbunek.

Przedmiotowy podręcznik jest idealny źródłem wiedzy dla dziennikarzy śledczych w technikach i sposobie pracy służb, ale i możliwości zapoznania się i wykorzystania ich w pracy dziennikarzy.

Sam jako dziennikarz śledczy uważam, że zawód dziennikarza bardzo często wymaga wykorzystania technik, które są w domenie służb specjalnych, oczywiście zachowując w pełni zasady prawa prasowego.

Zawód dziennikarza śledczego jest kwintesencją dziennikarstwa – jest bardzo trudnym, niebezpiecznym fachem i wymaga  używania technik operacyjnych pozyskiwania niejawnych źródeł informacji.

Z tych i innych względów serdecznie polecam każdemu przeczytanie tę niezwykłą książkę.

The post Współczesny wywiad HUMINT first appeared on Gazeta Bałtycka.

Lawenda i gadające koty – recenzja

$
0
0

Jesień, to jedna z tych pór roku, gdy przyroda ukazuje swoje piękno w pełnej krasie. Zbieramy kasztany, żołędzie, jarzębinę i kolorowe liście, z których można tworzyć bajecznie piękne kompozycje. Jesień nie musi kojarzyć się z szarówką, kapturem naciągniętym głęboko na głowę i nosem przyklejonym do szyby. Świat roślin obserwowany z bliska może być fantastyczną przygodą, nawet w pochmurne, deszczowe dni.

Nakładem Wydawnictwa Lemoniada ukazała się książka pachnąca lawendą. Ona faktycznie pachnie, i to jeszcze jak obłędnie! Wystarczy delikatnie potrzeć okładkę, aby zapach lata dotarł do milionów komórek węchowych. Małgorzata Masłowiecka, pisząca ilustratorka i zarazem rysująca pisarka, przygotowała dla młodych czytelników roślinną gratkę, iście hipnotyzującą lekcję dla fanów botaniki. To opowieść o niegasnącej miłości do przyrody, uczuciu tak silnym, że żadne smutki z nim nie wygrają. Tytułowa bohaterka, Lawenda, za sprawą cudownej babci Róży poznaje piękno przyrody, uczy się dostrzegać wyjątkowość otaczających ją roślin. Pewnego dnia ich sielskie życie zostaje zakłócone, a dziewczynka musi stawić czoło nowym sytuacjom i problemom. Czy fascynacja pięknem drzew, krzewów i zapachem ziół przetrwa próbę czasu?

Historia uwrażliwiająca, nostalgiczna i refleksyjna, poruszająca ważne aspekty życia rodzinnego. Od samotności, trosk i zmartwień, po siłę miłości i potrzebę naprawy tego świata na lepsze. „Lawenda i gadające koty” przywraca nadzieję na to, że w gąszczu betonowej architektury można znaleźć coś, co przypomni namiastkę dobrego, spokojnego życia. Można odnaleźć też to, co w pogoni za lepszym jutrem, gdzieś po drodze niezauważenie zgubiliśmy. Młodzi bohaterowie prezentują postawy godne naśladowania, tym razem to oni przypominają starszym o tym, co jest wartością, o którą trzeba dbać i ją pielęgnować. Przygody Lawendy z lawendowym noskiem napawają optymizmem, wzmacniają duchowo i leczą. Jak? Już mówię, w książce bardzo sprytnie przemycono wiedzę o magicznych mocach ziół. Warto do tych babcinych praktyk powracać, żeby wzmacniać nasze organizmy, nie tylko na jesień.

Małgorzata Masłowiecka delikatnie akcentuje problemy, z jakimi mierzą się rodziny, nie stroni od ukazywania ciemnych barw starości i smutków skrywanych w dziecięcych sercach. Ocalenie jest kluczem, które otwiera drzwi do dziecięcej ciekawości świata. Kogo ocali Lawenda, i w jaki sposób zdarzenie to wpłynie na jej życie, przekonacie się czytając najnowszą książkę Małgorzaty Masłowieckiej. Lekturę, którą można odbierać wszystkimi zmysłami, słuchać, czytać, wąchać, zachwycać się barwnymi, klimatycznymi ilustracjami. Nie tylko diabeł tkwi w szczegółach, w „Lawendzie” nawet numery stron mają lawendowy kolor. Momencik, co z tytułowymi kotami? Moi drodzy, to nie są takie najzwyklejsze kocury, lecz bardzo, ale to bardzo wyjątkowe zwierzęta. Zupełnie jak w Shreku, gadają, i to jeszcze ile mają do opowiedzenia! Przyznajcie się, czy Wasze czworonogi też mówią ludzkim głosem?

I wisienka na torcie. Na końcu książki zamieszczono instrukcję, dzięki której dowiecie się, jak wykonać lawendowe saszetki, aby cieszyć się magią tego zapachu przez cały rok. To do dzieła! Niech magia tej opowieści wraz z jej zapachem pozostaje w waszych sercach i umysłach na zawsze. Spokojnej, pachnącej latem jesieni.

Autor: Małgorzata Masłowiecka
Tytuł: Lawenda i gadające koty
Wydawnictwo: Wydawnictwo Lemoniada
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 80

The post Lawenda i gadające koty – recenzja first appeared on Gazeta Bałtycka.

Co nam mówi niebo – recenzja

$
0
0

Miałam kilka lat, gdy w moje ręce trafiła książka o skrzacie astronomie. To był prawdziwy „zing”, czyli miłość od pierwszego zdania. Egzemplarz, który wówczas otrzymałam, posiadam w swoim skarbcu do dziś. O astronomii i nauce można pisać nie tylko w sposób zrozumiały dla młodego czytelnika, ale i ciekawy, a wręcz niebanalny. Blisko trzydzieści lat później, trafia w moje ręce książka, która na nowo rozbudza fascynację niebem. I nie chodzi wyłącznie o jego błękit.

Nakładem Wydawnictwa To Tamto ukazała się opowieść o wszechświecie i tych, którzy go badali. Gertrude Kiel stworzyła doskonały duet składający się z dziewięcioletniego Williama i jego oryginalnej ciotki Gunvor. Nie jest to zwykła rodzina, a sprawy, które będą przedmiotem ich wielogodzinnych rozmów z pewnością nie należą do tych przyziemnych. Chociaż, czy filozofia, religia i nauka nie są elementami naszej codzienności? Zapowiadające się koszmarnie wakacje u ciotki zmienią się w wyjątkową podróż, podczas której William przekona się, jak wielką moc mają słowa, fakty i prawda. Odkryje nie tylko rodzinne sekrety, ale co ważniejsze, przekona się, jak intrygujący jest wszechświat oraz ludzie, którzy go badali.

„Co nam mówi niebo” jest opowieścią, która inspiruje do zadawania pytań o porządek świata, jego konstrukcję, o to skąd wzięły się gwiazdy i planety oraz jakie miejsce zajmuje człowiek w całej tej astronomicznej układance. Dialogi ciotki i Williama są doskonałą okazją do poznania teorii poszczególnych naukowców, zasług odkrywców i działania praw fizyki. Zagadnienia i pojęcia wyjaśnione są w sposób zrozumiały, zaś na samym końcu książki zawarto słowniczek trudnych słówek. Poszczególne rozdziały prowadzą nas od naukowych koncepcji, instrumentów niezbędnych do prowadzenia obserwacji, poprzez rolę religii i nauki w życiu ludzi, aż po doświadczenia, związane chociażby z siłą ciężkości.

Pełna humoru i ciepła opowieść z pewnością rozgrzeje serce młodszych i starszych czytelników. Gertrude Kiel udowadnia, że wiedza z emocjami może harmonijnie współgrać, a muzyka dotyczyć także gwiazd. Jak zakończy się tydzień u srogiej, dziwacznej ciotki? Co William odkryje w starym domu, i w jaki sposób wiedza, którą wraz z kawą zaserwuje mu ciotka Gunvor, wpłynie na jego dalsze życie? Książka naszpikowana informacjami, pytaniami i odpowiedziami. Zachęcająca do rozpoczęcia samodzielnego prowadzenia obserwacji nieba, eksperymentowania i doświadczania. Umysły dzieci są otwarte na poznawanie, a nic tak nie inspiruje do działania, jak praktyczne wskazówki zawarte w opowieści „Co nam mówi niebo”.

Książka dedykowana dla czytelników mających dziewięć wiosen i więcej, ale według mnie z pomocą rodziców, mogą po nią sięgnąć także nieco młodsi. Tym bardziej, że porusza szalenie interesujące problemy, które dawniej frapowały wielkich uczonych i są przedmiotem dyskusji także dziś. Warto także zwrócić uwagę na klimatyczne ilustracje Gunvor Rasmussen, które współgrają z treścią tworząc wyjątkowe dzieło o wszechświecie. Nauka przyciąga, fascynuje i rozwija. Pojawienie się tak wspaniale wydanych książek z pewnością sprzyja procesowi zdobywania i przyswajania wiedzy. Nie sucha teoria, ale trwające do późna rozmowy dwojga ciekawych życia ludzi sprawiają, że nawet zagadki zwlekającego światła czy kształty soczewek autentycznie budzą ciekawość. Drżyjcie jabłonki, oto nadchodzi ciotka nad ciotkami, która przy waszej pomocy udowodni nie tylko najważniejsze prawa fizyczne! Czytelnikom życzę wspaniałych chwil przy lekturze, doskonałej zabawy w detektywa nieba i samych nadzwyczajnych odkryć. Wszak wszechświat skrywa kosmiczną ilość tajemnic. Zgasiłam lampę, ale światło nadal zwleka. Dlaczego? Już wiem! Odpowiedzi szukajcie w książce „Co nam mówi niebo”.

Autor: Gertrude Kiel
Tłumaczenie: Agata Lubowicka
Tytuł: Co nam mówi niebo
Wydawnictwo: Wydawnictwo ToTamto
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 256
Wiek czytelnika: 9+

The post Co nam mówi niebo – recenzja first appeared on Gazeta Bałtycka.

Teatr po sąsiedzku

$
0
0

Jeśli tak jak my, jesteście fanami pacynek, to koniecznie zajrzyjcie do „Teatru po sąsiedzku”. Sonja Danowski potrafi wyczarować nie tylko przepiękną opowieść o świecie dziecięcej wyobraźni, ale także namalować obrazy, które wprost zachwycają. Historia, którą wam polecamy, rozgrywa się wśród dzieci i pacynek, a każda z tych stron potrzebuje siebie nawzajem. Relacje między sąsiadami zacieśniają się, gdy odkrywają, jak wiele radości mogą czerpać ze wspólnej zabawy w teatrzyk. Lalki pomagają w chorobach, i nie jest to czcze gadanie, o czym mogę osobiście zaświadczyć.

„Teatr po sąsiedzku” przede wszystkim cudnie się ogląda, każda strona zawiera w sobie coś magnetyzującego. Wykonane z precyzją, po mistrzowsku obrazy, nie pozwalają na szybkie przewracanie stron. I dobrze, gdyż jest to lektura niespieszna, skupiająca uwagę młodszych i starszych czytelników. Zachwycająca kreska i ciekawa fabuła stanowią inspirację do podejmowania ważnych rozmów o pięknie zaklętym w pacynkach (my je kochamy, ale to już wiecie), o emocjach, jakie wyzwalamy w chwili, gdy przemawia przez nas jedna z kukiełek, pacynek, marionetek, lalek, czy misiów. „Teatr po sąsiedzku” pokazuje wartości płynące ze współpracy, tworzenia czegoś na nowo, ale także naprawiania błędów i tego, co zepsuliśmy. Uczy i wspiera w próbowaniu swoich sił w świecie wyobraźni, fantazji, jakże u dzieci nieograniczonej. Nasza ulubiona scena z tej książki, to widok wszystkich pacynek stojących w rzędach i czekających na dzieci. Każda pacynka wyjątkowa, inna, przemyślana, mająca swoją tożsamość. Która najładniejsza? Kim byście chcieli przemówić, misiem, klaunem, lalką, a może psem? Zobaczcie jakie mają śliczne ubrania, jaki wyraz twarzy.

Wiecie, że pacynki gadają, oj i to jeszcze jakie z nich są gaduły. U nas jest zawsze głośno, zwłaszcza jak baba jaga przekrzykuje się z czarodziejem. Pamiętajcie, że nic tak nie pomaga w procesie zdrowienia, jak piękne chwile spędzone z książkami niosącymi pozytywne pokłady emocji. Dlatego też polecamy z całego serca lekturę „Teatru po sąsiedzku”, historii, która zaczyna się na okładce i nigdy nie kończy. Wszak wraz z jej zamknięciem i odłożeniem na półkę, wciąż krążą nam po głowie sceny z wyjątkowego, sąsiedzkiego teatru Ri-Pa-Pi. Miłej lektury i jeszcze milszej przygody z pacynkami. One wszystkie na was czekają, a Sonja Danowski wręcza wam klucz do ich świata. Przybywajcie.

Autor: Sonja Danowski
Ilustracje: Sonja Danowski
Tłumaczenie: Łukasz Musiał
Tytuł: Teatr po sąsiedzku
Wydawnictwo: Wydawnictwo Tako
Rok wydania: 2023

The post Teatr po sąsiedzku first appeared on Gazeta Bałtycka.

Opowieści dla dzieci, które chcą być odważne

$
0
0

Odwaga. Cóż to znaczy być odważnym? Spać przy zgaszonym świetle, samotnie zwiedzać mroczne zakamarki jaskiń, przejechać się najszybszym i najbardziej wykręcającym rollercoasterem? A może bycie odważnym to zupełnie coś innego, to sposób, w jaki pokonujemy przeszkody i przeciwności losu. To nasza odpowiedź na trudności i problemy, którym odważnie stawiamy czoło, zamiast udawać, że ich nie ma? Ilu odważnych, tyle teorii. Jak jednak przekuć wiedzę teoretyczną w praktykę? Czy faktycznie odwaga jest nieodzownym elementem naszej egzystencji? Co, jeśli nie chodzi o egzystowanie, ale życie świadome, inspirujące, życie, którego jesteśmy kreatorami my sami? Bez względu na to, ile macie lat, możecie stać się bardziej odważnymi obywatelami tego świata. Trening czyni mistrza, zatem do dzieła!

Nakładem Wydawnictwa ToTamto ukazała się najnowsza książka znanego duetu, poświęcona bardzo ważnemu aspektowi naszego życia, a dokładniej naszym postawom wobec tego, co nas spotyka, czego doświadczamy. Tym razem Álex Rovira i Francesc Miralles postanowili przyjrzeć się odwadze i jej wpływowi na ludzkie życie. Z myślą o tych, którzy odrzucają bierne trwanie na rzecz czynnego udziału w byciu tu i teraz, przygotowali 35 historii, które nie tylko dodadzą sił i pozwolą pokonać przeciwności losu, ale staną się bardzo ważnym przewodnikiem po lepszej, jaśniejszej stronie życia. Choć sam tytuł wskazuje na to, że są to historie dla dzieci, ja absolutnie nie mam złudzeń co do tego, iż mogą, a wręcz powinny przeczytać je także osoby dorosłe. Prawdy, mądrości i piękno zawarte w każdej z tych krótkich opowieści stanowią prawdziwy balsam dla duszy. Ukazują wartości, które warto dostrzegać, pielęgnować, rozwijać, a niekiedy odkrywać na nowo.

Na czym polega magia tej książki? Na prostym przekazie z głębokim przesłaniem. Każda z historii odnosi się do zupełnie innego problemu, kwestii światopoglądowej, emocji, wartości czy postaw. Krótkie opowieści kończą się bardzo ważnym zadaniem „przemyśl to” – i to właśnie zaangażowanie czytelnika, wejście z nim w interakcje sprawia, że przesłania i istota poruszanych zagadnień trafiają wprost do serc i umysłów. Każdy z czytelników znajdzie w opowieściach coś dla siebie, coś ze swojego życia, o sobie lub o swoich bliskich. Mogą to być sytuacje, które wydarzyły się dawniej, znacząco wpłynęły na nasze losy, ale równie dobrze mogą być to obrazy zupełnie nam obce, które dopiero poznamy. Niezwykle ważna, wartościowa, oparta na fundamentach psychologii emocjonalnej i społecznej książka wywiera ogromne wrażenie na czytelniku. Uskrzydla, buduje, pokazuje na przykładach jak żyć, aby żyć odważniej, pełniej i szczęśliwiej.

Cudowna inspiracja do prowadzenia rozmów z dziećmi na tematy trudne, delikatne, odnoszące się do kwestii przeżyć wewnętrznych, radzenia sobie z emocjami czy receptami na szczęście. Choć nie ma jednej, uniwersalnej, warto sięgać do filozoficznych korzeni, korzystać z mądrości uczonych, cenionych myślicieli czy pisarzy, którzy rozłożyli ludzie losy na cząsteczki pierwsze. Niemal każdy pragnie być szczęśliwym. Jak tego dokonać? W książce „Opowieści dla dzieci, które chcą być odważne” znajdziecie wszystko, czego wam potrzeba, aby w spokoju przyjrzeć się własnej duszy. Dobrze jest odkrywać wraz z dzieckiem jego pragnienia, marzenia, obawy, starać się widzieć i rozumieć świat jego oczami. Wzmacniać sferę emocjonalną, poprzez analizowanie sytuacji opisanych w tych 35 historiach. To także nauka poprzez empatię, wczuwanie się w losy i troski bohaterów opowieści. Mnożyć się będą pytania o to, co jest w życiu ważne, kim jesteśmy, czego chcemy, dokąd zmierzamy w tej podróży zwanej życiem. Jakimi chcemy być dla innych, jak sobie radzimy z trudnymi emocjami, złością, niechęcią, zazdrością, co nas ogranicza, czego brakuje nam, do bycia szczęśliwymi. Opowieści uczą doceniać to co mamy, kim jesteśmy, cieszyć się z tego co jest, ale nie zapominając o realizacji marzeń, do których droga jest wyboista, wymagająca pracy z naszej strony, uporu i determinacji.

Álex Rovira, Francesc Miralles wiedzą jak wcisnąć w naszym umyśle przycisk „reset”. Wierzę, że takie książki nie powstają wyłącznie z myślą o dzieciach, ale także o dorosłych w których wciąż tkwią dzieci wołające o pomoc. Każdemu należy się uwaga, opieka i wyciągnięcie ręki. Opowieści przypominają o tym, jak ważna jest współpraca, otwarcie się na potrzeby swoje i innych, czas na refleksje i obserwacje otoczenia. Gdzieś, w tym pośpiechu i codzienności, zdarza nam się pomylić drogi, zgubić, wejść nie tam, gdzie powinniśmy byli dotrzeć. Zawsze jest czas na naprawę, zawrócenie, a błędy są lekcjami, które nas uczą. Historie, którymi raczy nas ta wspaniała dwójka pisarzy, są jak latarnie widoczne z daleka dla zbłąkanych żeglarzy. Są światłem, nadzieją i siłą, by płynąć dalej, zredukować kurs, czekać na wiatr i bezpiecznie zawinąć do właściwego portu. Wspaniale się czyta i ogląda tę książkę, ilustracje Gemmy Capdevily w pełni oddają istotę problemu, którego dotyczy dana opowieść. Jest w nich coś ujmującego, zwłaszcza dla młodego czytelnika, który chłonie obrazy, wyczuwając emocje bijące z twarzy bohaterów. Niepokój, smutek, złość, szczęście, nadzieja.

Wśród tych 35 historii znalazłam dla siebie kilka kamyczków. To sytuacje, które doskonale znam z życia, w których czułam się tak, jak bohaterowie, nie dostrzegałam pewnych kwestii, coś mi umykało, kłuło, blokowało. Książka naprawdę daje do myślenia, zachęca do zatrzymania, spowolnienia i świadomego doświadczania życia, wprowadzania zmian, naprawiania, działania, rozwijania i inspirowania innych na drodze do szczęśliwszego życia. Szczególnie zainteresowały mnie kwestie poświęcone przenoszeniu ciężaru uwagi z poszukiwań winnego na rozwiązywanie problemów, a także opowieści o skutkach trwania w poczuciu fałszywego bezpieczeństwa. Krótkie, ale jakże treściwe historie ukazują prawdy o materialnym i niematerialnym świecie, w którym budujemy relacje z innymi oraz realizujemy się na różnych płaszczyznach. Otrzymujemy zbiór kierunkowskazów, z których warto wraz z dziećmi skorzystać, pokazać im którędy iść przez życie, pójść razem, odważnie. To także okazja do rozmów o przyszłości, o tym, co po nas pozostanie, co dobrego możemy zrobić dziś dla dobra przyszłych pokoleń. Uwielbiam takie książki, po których myśli galopują, nie dając wytchnienia. Jeszcze jest tyle do pokazania, opowiedzenia i dostrzeżenia. Na wszystko potrzebny jest czas i konsekwencja, o czym przekonują nas autorzy „Opowieści dla dzieci, które chcą być odważne”. Cudowna moc tej książki sprawia, że polecam ją wszystkim dbającym o sferę emocjonalną dziecka, jego duchowość, przyszłość, ale także czytelnikom, którzy chcą zrobić coś dobrego dla samych siebie. Troszczmy się o tych, którzy są dla nas ważni, nie gubiąc po drodze tego, co jest ważne. Odwagi!

Autor: Álex Rovira, Francesc Miralles
Tłumaczenie: Katarzyna Kozioł-Galvis
Tytuł: Opowieści dla dzieci, które chcą być odważne
Wydawnictwo: Wydawnictwo ToTamto
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 174
Wiek czytelnika: 9+

The post Opowieści dla dzieci, które chcą być odważne first appeared on Gazeta Bałtycka.

Tajemnice zabrane do grobu

$
0
0

Trzymane w tajemnicy, przed resztą świata, miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Zakopane głęboko pod ziemią, w grobowcach lub porzucone w trudno dostępnych miejscach mogłyby nadal pozostać nieodkrytymi, gdyby nie fakt, że ktoś wpadł na ich trop. Po upływie kilku tysięcy lat nie tylko wzbudzali ogromne emocje, ale także przykuwali uwagę naukowców, którzy zrobili wszystko, aby odkryć prawdę o życiu i śmierci. Kogo? Zmarłych, którzy postanowili zdradzić tajemnice zabrane do grobu.

Nakładem Wydawnictwa Harper Collins ukazała się książka z serii Akademia Mądrego Dziecka „Sekrety zmarłych”. Matt Ralphs w sposób fascynujący ukazuje różnorodność kultur, wierzeń, ceremonii i rytuałów związanych ze śmiercią. Bohaterami tej książki są zmarli, których historie pomagają młodym czytelnikom poznać szeroki wachlarz procesów i praktyk związanych z przygotowywaniem ciał do pochówku, a także mnogość różnic światopoglądowych i obyczajowych. Wraz z autorem udajemy się w podróż do czasów starożytnych, cofamy wskazówki zegara o kilka tysięcy lat, by stanąć blisko porzuconych lub odkrytych szkieletów. Za każdą z opowiedzianych historii kryje się tajemnica, którą warto poznać.

Książka z pewnością zachwyci początkujących miłośników archeologii, zafascynowanych szczątkami, kośćmi i sposobami odczytywania informacji ze znalezionych szkieletów. Dzięki wyjątkowym ilustracjom Gordy’ego Wrighta będziecie mogli zobaczyć różne oblicza śmierci i tego, co potrafi ona zrobić z ciałem. Galerię odnalezionych szczątków wypełniają eksponaty, które można podziwiać w muzeach znajdujących się chociażby w Brytanii czy Teheranie. „Sekrety zmarłych” czekają na to, abyście je odkryli, i to może być naprawdę emocjonująca podróż do świata nauki, archeologii i historii. Nawet na mnie, osobie obytej ze śmiercią, ta książka wywarła spore wrażenie. Dlaczego? Myślę, że dlatego, iż odważnie porusza tematy tabu, odsłania prawdę o biologii człowieka, jego kruchości i niesamowitości.

Co niesamowitego może być w badaniu zmarłych? Krótko mówiąc: wszystko. Matt Raplhs zadbał o to, aby czytelnicy otrzymali bogactwo informacji, piękne ilustracje i wiedzę podaną w sposób nieszablonowy. Z „Sekretów zmarłych” dowiecie się, w jaki sposób bada się szczątki ludzi, którzy zmarli kilka tysięcy lat temu i co z tych badań wynika. Przyjrzycie się sztuce balsamowania, a także odwiedzicie starożytny Egipt, by poznać projekty architektów grobowców. Rytuały, wierzenia, architektura, archeologia i śmierć – wszystko to łączy się, stanowiąc spójny przekaz tej książki. Jesteście ciekawi, jak dawniej żyli i umierali ludzie? Na co chorowali, jak żegnali zmarłych oraz co robili z ich ciałami? Jeśli odpowiedź przynajmniej na jedno z tych pytań jest twierdząca, to koniecznie zajrzyjcie do „Sekretów zmarłych”.

Czas spędzony przy lekturze zaprocentuje w przyszłości. Spragnieni wiedzy młodzi czytelnicy mają szansę poznać kawałek bardzo ważnej materii, jaką jest śmierć i związane z nią procesy nie tylko biologiczne, ale i kulturowe. Każdy z opisanych w tej książce przypadków wzbudza ciekawość. Mamy szczątki zamrożone, ususzone, zakonserwowane, zmumifikowane, ale to nie wszystko. Warto odkryć wszystkie tajemnice, które zmarli zabrali ze sobą do grobu. Śmierć fascynuje i jest nieodłącznym elementem naszego życia. Dzieci także są nią zainteresowane, stąd zachęcam do sięgania po rzetelne, ciekawe i pięknie ilustrowane książki, które zaspokoją ich głód na wiedzę. „Sekrety zmarłych” powstały także dzięki wskazówkom dr. Daniela Antoine i Muzeum Brytyjskiego. Na końcu publikacji znajdziecie mapę z zaznaczonymi miejscami znalezienia szczątków i zwłok ludzkich zaprezentowanych na stronach, a także słowniczek, który pomoże zrozumieć istotę omawianych pojęć. Zmarli czekają na odkrycie ich wszystkich tajemnic. Kto wie co przyniesie jutro, może kolejne szkielety, które powiedzą o sobie coś więcej?

Autor: Matt Ralphs
Ilustracje: Gordy Wright
Tytuł: Sekrety zmarłych. Odkryj tajemnice, które zabrali do grobu
Wydawnictwo: Wydawnictwo Harper Collins
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 64
Wiek: 7+

The post Tajemnice zabrane do grobu first appeared on Gazeta Bałtycka.

Atomy, cząsteczki i gwiezdny pył

$
0
0

Na pewnym etapie życia dziecka nadchodzi taki czas, gdy niemal zasypuje ono rodziców licznymi pytaniami. To są serie często trudnych znaków zapytania, na które znalezienie odpowiedzi wymaga nie tylko zajrzenia do naszej skarbnicy wiedzy, ale także i pomysłu na podzielenie się nią. Możemy wiedzieć, na czym polegają skomplikowane procesy technologiczne, jakie zachodzą reakcje, gdy połączymy dwa związki chemiczne, a także z czego zbudowane są ludzkie narządy wewnętrzne. Co nam da ta wiedza, jeśli nie będziemy potrafili zaspokoić ciekawości dziecka, które zapyta nas „co to jest atom?”. Wierzcie mi, prędzej, czy później to słowo pojawi się w jego słowniczku.

Nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukazała się książka dla dzieci, które bardzo chciałyby dowiedzieć się, czym są atomy, jak one wyglądają i gdzie można je spotkać. Autorem publikacji „Atomy” jest znany i ceniony, zarówno za wiedzę, jak i ilustracje, John Devolle. To zdecydowanie oferta dla młodszych dzieci, które lubią kolorowe, wręcz energetyczne obrazy. Sztywna okładka, duży format, a także sporej wielkości czcionka są niewątpliwie atutami „Atomów”. Devolle zaskoczył mnie innowacyjnym podejściem do prezentowania faktów ze świata nauki. Co można powiedzieć dzieciom na temat atomów, tak, aby zrozumiały i się tym tematem zainteresowały? Czy atomy mogą fascynować małych ludzi, którzy dopiero uczą się czytać? Okazuje się, że książka jest uniwersalnym i wciąż niezastąpionym narzędziem, zarówno do pracy, jak i do zabawy.

W tej publikacji nie ma rozdziałów, jej układ jest otwarty, przypomina intuicyjne zwiedzanie miejsca, w którym jesteśmy po raz pierwszy. Strona po stronie odkrywamy wraz z dzieckiem zagadki ze świata nauki, które przygotowano specjalnie z myślą o młodym czytelniku. Nie znajdziecie tutaj skomplikowanych opisów, powielanych teorii czy wyklepanych formułek. John Devolle miał swój własny, autorski pomysł na „Atomy”, i on mu wyszedł naprawdę świetnie.

Za co należą się plusy? Jak już wspomniałam za klimat, kolorystykę i barwność ilustracji, które pozytywnie oddziałują na umysł człowieka (nie tylko młodego). Prosty przekaz, zrozumiały dla dziecka. Gra słów, a także geometria zawarta w ilustracjach – można liczyć kształty, porównywać wielkości, wodzić palcem po obrysach kwadratów, kół, półkoli, i tak dalej. Niby książka dla dzieci, ale to właśnie z niej dowiedziałam się, ile atomów mieści się w jednej z gałek ocznych. Niesamowite! Zawsze to podkreślam, że człowiek uczy się przez całe życie.

Z tej książki Wasze dzieci także będą chłonęły wiedzę poprzez zabawę, oglądanie tego, co nauka prezentuje na poszczególnych stronach. Będzie bajecznie kolorowo, niesztampowo i mądrze. Przygotujcie się na aktywnie spędzony czas przy lekturze „Atomów”. Pytania z serii „A dlaczego…?” niechaj nie będą gaszone w zalążku, lecz rozpalają płomień sięgający do górnej półki z wiedzą. Książki dziś nie tylko bawią i uczą, ale stanowią ważną przestrzeń do bycia razem z dzieckiem. Nie musimy być alfą i omegą, ale fajnie jest móc wiedzieć, jak poruszać się w świecie naukowych pojęć, by nie zgubić przy tym naturalnej ciekawości i chłonności młodego umysłu.

Cieszy fakt, że literatura popularnonaukowa coraz odważniej i częściej wychodzi z ofertą do najmłodszych. Na naukę fizyki i chemii nie trzeba już czekać do wieku szkolnego, chociażby dzięki takim książkom jak „Atomy”. To duży ukłon w stronę potrzeb dzieci i ich rodziców, którzy prócz bajek, baśni i komiksów chcieliby dowiedzieć się czegoś o świecie i wszechświecie. John Devolle sprawił, że odpowiedzi na pytania o atomy będą znały także ci młodsi, nawet jeśli wcześniej nie słyszeli o czymś takim, jak atomy. Brzmi niewiarygodnie? Jak to możliwe? Zobaczcie sami! Przekonajcie się z dziećmi jaką drogę pokonały atomy i dokąd dotarły? Sprawdźcie, co łączyło je z dinozaurami. Nie dzieci, ale atomy – oczywiście. Chociaż, dzieci i dinozaury też mają wiele wspólnego, o czym informuje John Devolle. Fakty, odkrycia, wiedza, wszystko to dostępne dla najmłodszych czytelników, którzy są zarazem jednymi z najbardziej wymagających. Róbmy co w naszej mocy, aby dzieci każdego dnia miały kontakt z literaturą. Umacniajmy ich w poszukiwaniu i odkrywaniu oraz zdobywaniu informacji o tym, co dziwi, zastanawia i ciekawi. Nauka nie musi być męczącym obowiązkiem, może być przyjemnością, dobrym czasem, który kiedyś być może zaprocentuje. Zachęcam do wspólnego czytania „Atomów”, wnikliwego przeglądania każdej z zamieszczonych w tej książce ilustracji, zadawania pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi. Do zobaczenia w najdalszych zakątkach wszechświata!

Autor: John Devolle
Tłumaczenie: Jacek Spólny
Tytuł: Atomy
Ilustracje: John Devolle
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 32

The post Atomy, cząsteczki i gwiezdny pył first appeared on Gazeta Bałtycka.

Rycerki i wojowniczki

$
0
0

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami i siedmioma rzekami żyły sobie biedne Małgosie, Roszpunki, Kopciuszki, sierotki i śpiące królewny. Skoro nie miały wyboru, to widać, że taki był ich smutny, nędzny los zaserwowany przez pisarzy o zimnym sercu.

Kto z nas nie słyszał w dzieciństwie bajek i baśni o niedoli ludzkiej, cierpieniu i przyjmowaniu życia takim, jakim ono jest? O pochwale życia byle jakiego, szarego. Jestem żywym przykładem dziecka, które w PRL-u nasiąkało strachem, smutkiem i grozą zawartymi w baśniach, zwłaszcza autorstwa braci Grimm. Nie mam do nikogo o to żalu, pamiętam doskonale jaka byłam podekscytowana, słysząc o tych wszystkich strasznościach i okropieństwach. Przyszedł czas i na bajki, w których rola dziewczyn i kobiet była naznaczona nieszczęściem i widmem niedoli, bez wizji na lepsze jutro (motywem głównym stało się przebieranie ziaren maku, bieda i zranione serce). Byli rycerze, odważni i waleczni, silni władcy mórz i oceanów, zapatrzeni w siebie cesarze, odkrywcy nowych lądów, podróżnicy czerpiący radość z podróży dookoła świata. Świat męski skazany był na sukces, nawet jeśli dochodziło do śmierci bohatera (wtedy nieszczęśnik przechodził do historii jako wzór godny naśladowania).

I przyznam szczerze, że dopiero będąc osobą dorosłą zaczęłam patrzeć na literaturę dziecięcą z zupełnie innej perspektywy. Porównywałam treści, jakimi karmiono moje pokolenie, z tym, co dziś proponuje się młodym czytelnikom. Różnica jest kolosalna, i nie chodzi tylko o dostępność publikacji, jakość wydań, czy wielkość nakładów. Największy przełom pojawił się w sferze światopoglądowej i mentalnej. Książki przestały wyłącznie zaspokajać podstawowe potrzeby głodu czytelników, zaczęły się dostosowywać do zmian zachodzących w świadomości społecznej. Tym bardziej cieszy fakt, że wydawnictwa chcą zadbać o rozwój wewnętrzny młodych odbiorców słowa, traktując ich jako przyszłych dorosłych. To bardzo ważny krok w stronę dziecka, które może nasiąkać strachem albo odwagą – i to my, jego przewodnicy po świecie baśni i bajek będziemy mieli kluczowy wpływ na to, w jakim kierunku rozwinie się jego wrażliwość, osobowość i sfera psychiczna.

Nakładem Wydawnictwa HarperCollins ukazała się jedna z takich ważnych książek, będąca miłą odmianą, a wręcz przeciwwagą dla stereotypowych opowieści o słabych dziewczynach i niezaradnych kobietach. Anita Ganeri opowiedziała „Baśnie o rycerkach, wojowniczkach i nie tylko” pokazując siłę drzemiącą w płci pięknej, jej charyzmę i odwagę. Piętnaście baśni prowadzi czytelników przez świat pełen przygód, niebezpieczeństw i przeciwności losu. Głównymi bohaterkami są dziewczyny i kobiety, sprytne, silne, niezależne, podejmujące ryzyko świadomie oraz niezgadzające się na bierność. Każda z tych krótkich baśni pokazuje pewien ważny kontekst sytuacji, proces dokonywania wyborów i brania za nie w pełni odpowiedzialności.

Nie znajdziecie tutaj płaczących, zaniedbanych pod każdym względem istot. Próżno poszukiwać w opowieściach Anity przerażonych, milczących i zagubionych kobiet. Podobnie jak zdesperowanych, gotowych służyć innym, wyrzekających się własnego szczęścia na rzecz wyższych wartości. Te baśnie inspirują, pokazują, że życie można przeżyć z podniesioną głową, że warto mieć marzenia i nie odpuszczać ich realizacji. Takie baśnie mają walory terapeutyczne, ale i motywujące. Postawy bohaterek są godne naśladowania, nawet jeśli w XXI wieku nie musimy udowadniać, że lepiej strzelamy z łuku niż mężczyźni. W „Baśniach o rycerkach, wojowniczkach i nie tylko” bardzo ważna jest symbolika, ale także nawiązanie do znanych utworów, w których bohaterami byli chłopcy i mężczyźni – i to oni wówczas odnosili zwycięstwa, byli niepokonanymi wojownikami.

Ukazywanie roli dziewczynek, dziewczyn i kobiet w literaturze ma ogromne znaczenie dla sposobu postrzegania ich w społeczeństwie, w życiu rodzinnym, osobistym, zawodowym, publicznym. Kobiety mogą konkurować z mężczyznami, mogą próbować swoich sił w obszarach zdominowanych przez mężczyzn. Nie muszą być ofiarami przemocy, niekochanymi i niedocenianymi. Ta książka pokazuje, jak wielką wartość ma drugi człowiek i jak ważnym jest, aby tę wartość dostrzegać, doceniać, zauważać. „Baśnie o rycerkach…” są też pochwałą życia bez ograniczeń, które przez setki lat były na kobiety nakładane. W sposób zrozumiały dla młodego czytelnika ukazano sprawczość, jaką ma każda z nas, kobiet i dziewczyn. Dzięki tym baśniom łamane są pewne stereotypy, obalane mity i budowane podstawy pod solidne fundamenty poczucia własnej wartości.

Warto rozmawiać z dziećmi o tym, co czują, czego pragną, o czym marzą i na tyle, na ile jest to możliwe, towarzyszyć im w realizacji tych marzeń. Nie tłumić aspiracji i motywacji, ale szukać rozwiązań i dróg prowadzących do celu. Dziewczyny i kobiety nie muszą być andersenowe, ani grimmowe. Mogą być sobą, szczęśliwymi ludźmi żyjącymi według własnych zasad i filozofii. Zachęcam do przeczytania wspólnie z dziećmi „Baśni o rycerkach, wojowniczkach i nie tylko” oraz podejmowania rozmów na tematy, które być może nie są łatwe, wiążą się z przełamywaniem stereotypów, ale są niezwykle ważne. O tolerancji, wolności wyboru, poszukiwaniu siebie i swojej drogi do szczęścia, o potrzebach i postawie wobec zła i niekoniecznie łaskawego losu.

Mądre i wartościowe opowieści zilustrowała Khoa Le. Wyraziste, intensywne kolory, dynamiczna kreska, barwy, emocje widoczne na twarzach bohaterek, szczegółowość ilustracji – za to wszystko należą się ilustratorce ogromne brawa. Za wyczucie, kunszt i plastyczne oddanie klimatu każdej z opowiedzianej baśni. Wkraczając w ten świat, odwiedzicie wiele krajów, krain i przedziwnych miejsc. Poznacie postacie mroczne, złe, budzące grozę, okrutne i podłe, ale nie bójcie się, gdyż z takimi rycerkami i wojowniczkami nic złego Wam nie grozi. Z odważnymi i silnymi pod każdym względem bohaterkami baśni można iść w ogień. Koniec z lękami, zastraszaniem, umniejszaniem zasług i roli. Nadchodzi czas rycerek i wojowniczek, które mają światu wiele do opowiedzenia. Czytajcie i walczcie, siła jest kobietą, co udowodniły nieustraszone bohaterki baśni.

Autor: Anita Ganeri
Tłumaczenie: Tina Oziewicz
Ilustracje: Khoa Le
Tytuł: Baśnie o rycerkach, wojowniczkach i nie tylko
Wydawnictwo: Wydawnictwo HarperCollins Polska
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 128

The post Rycerki i wojowniczki first appeared on Gazeta Bałtycka.